środa, 10 lipca 2013
Rozdział 18
Ubrałam maluchy i zamknęłam drzwi . Usadowiłam z Justinem maluchy w fotelikach . Zanim wsiadłam do auta podszedł Justin .
- czuje się jak byśmy byli już po ślubie a to były nasze dzieci - uśmiechnął się i mnie pocałował .
- dobra jedziemy bo nas noc zastanie - odpowiedziałam a on otworzył mi drzwi żebym wsiadła do auta .
jechaliśmy z jakąś godzinę . Dzieciaki zasnęły a my się nie odzywaliśmy żeby ich nie obudzić w końcu dojechaliśmy zatrzymaliśmy się przed wielkim domem . Nie wiedziałam do kogo należał .
- no to trzeba obudzić dzieci .- powiedziałam i otworzyłam tylnie drzwi .
- nie budź ich weźmiemy na ręce je - powiedział .
- ej no ale one nie są lekkie - odpowiedziałam i się do niego uśmiechnęłam .
- damy rade - odpowiedział i już na rękach miał Martusie . Ja wzięłam Damiana i stanęliśmy przed drzwiami . On jedną ręką zadzwonił . Otworzyła nam bardzo uśmiechnięta kobieta . Tylko kim ona jest ? ...
- oooo cześć synku . to twoje ? - zapytała i wybuchła śmiechem . Tak to właśnie była mama Justina . weszliśmy do góry i sądzę że był to pokój Justina bo były zdjęcia jak był mały i z jakimś dziećmi . Położyliśmy je na łóżku , wziął mnie za rękę i sprowadził na dół .
- mamo to jest moja dziewczyna Zuz - uśmiechnęłam się wyciągnęłam rękę żeby się przywitać natomiast kobieta mnie przytuliła .
- dzień dobry Zuz . ja jestem Pattie możesz mówić do mnie po imieniu .
- dzień dobry miło mi panią w końcu poznać . - odpowiedziałam .
- idzcie usiąść do stołu zaraz bedzie śniadanie . - powiedziała Pattie .
- mamo a gdzie są smerfy ?- zapytał rozbawiony Justin . Chyba chodziło mu o rodzeństwo . - no jak to gdzie ? w łóżku . - wybuchła śmiechem . Zobaczyli że ty przyjechałeś i od razu pobiegli do łóżek .
- czyli nic się nie zmieniło - Justin wziął mnie za rękę i poszliśmy do góry . weszliśmy do pokoju Jazmyn . I Justin poszedł ich łaskotać a ja stałam w drzwiach . W końcu maluchy wygrzebałby się z łóżka i poszliśmy do jego pokoju obudzić moje rodzeństwo . Potem przeszedł tata Justina przywitali się i podszedł do mnie podał rękę i ją ucałował . Było takie to miłe . Zjedliśmy ale przed obiadem się pomodliliśmy bo u nich to taka tradycja . Justin podziękował i odszedł od stołu łapiąc moją rękę a ja złapałam Martusie a Martusia wzięła za rękę Damianka . Weszliśmy do pokoju Justina a dzieci zobaczyły zabawki i od razu się na nie rzucili . My się położyliśmy na kanapie wtuleni w siebie . Nagle mój telefon zaczął wibrować wyciągnęłam z torebki mojego iPhone . Julka .
- tak kochanie co jest ? - zapytałam .
- ej no bo dzisiaj jest impreza i może byśmy wyskoczyły same . - odpowiedziała przyjaciółka z naciskiem na same .
- hehe no okej można pójść przyjdź do mnie koło 17 moja mama powinna już być bo teraz muszę maluchów pilnować .
- no dobra to do zobaczenia mała .- i się rozłączyła . Uwielbiam po prostu jak mówi do mnie . Może jestem mała ale fajnie jest być małym . I zobaczyłam że Justin strzelił "focha"
- eej kochanie co jest ? - zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi .
- no bo ty mnie zdradzasz - wstał z kanapy i wyrzucił ręce w powietrze . No tak mi się chciało śmiać ale się powstrzymałam bo wiedziałam że to nie jest dobry moment . Wstałam z łóżka i podeszłam do okna bo on tam stał i patrzał w dal . Przytuliłam się do niego od tyłu ale on się odwrócił i wyrwał z mojego uścisku . Nie wytrzymałam i wybuchłam .
- boże to Julka dzwoniła . Tak od razu Cie zdradzam z kim po padnie . Weź się uspokój . - wzięłam torebkę i poszłam po dzieci nie chciałam już z nim rozmawiać . Pożegnałam się z rodzicami Justina i poszłam na przystanek . Dzieci były zmęczone i się przytuliły do mnie . Zaraz zatrzymał się samochód na przystanku z auta wysiadł Justin .
- Chodź zawiozę was do domu .- odezwał się chłopak . Dobrze że były koło mnie maluchy bo gdybym była sama to go bym chyba zabiła .
- NIE dziękuje wrócę se autobusem . - odpowiedziała i patrzałam w druga stronę .
- odwiozę was - i wziął Damiana na ręce bo mały już zasnął . Nie chętnie ale wsiadłam z nim do tego auta . Próbował kilka razy zacząć ze mną rozmowę ale nic mu nie odpowiadałam . Dojechaliśmy na szczęście już do domu . Wzięłam Damiana na ręce a Martusia sama pobiegła do drzwi .
- dziękuje za podwiezienie .- odpowiedziałam i otworzyłam drzwi do domu .
- możemy pogadać ? - zapytał cichym głosem .
- nie nie możemy . pa - i zamknęłam za sobą drzwi . Zaniosłam małego do łóżka . I postanowiłam że zadzwonię do Julki może przyjdzie szybciej . Powiedziała że za 10 min będzie . I położyłam się na kanapie w salonie z Martusia . Po 10 minutach rozległ się dzwonek do drzwi .
- Mała pójdziesz to na pewno Julka .
- ok jus biegnę . - powiedziała Marta i poleciała do drzwi . Przywitałam się z przyjaciółka i poszliśmy do góry . Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami .
- oj nie martw się . Zapewne jutro już będziecie pogodzeni . - powiedziała przyjaciółka przytulając mnie do siebie .
- a jak ty się trzymasz odzywał się ten dupek ? - zapytałam się przyjaciółki i od razu jej mina zrzedła .
- no właśnie przyszedł dzisiaj do mnie ... i chciał żebyśmy do siebie wrócili . - mi oczy o mało nie wypadły ze zdziwienia . Ale Julka mówiła dalej .
- na co ja wybuchłam śmiechem i odpowiedziałam mu żeby se poszedł do swojej Dorotki , on powiedział że zrozumiał że mnie zawsze kochał i że Dorota to był błąd . Pokazałam mu gdzie są drzwi i kulturalnie wyszedł . - dokończyła przyjaciółka a ja nie powstrzymała się od mojego śmiechu .
- no to ciekawie musiało to wyglądać . Dzisiaj wszystko odreagujemy na imprezce . a teraz idę szybko się wykąpać . - powiedziałam i zginęłam za drzwiami od łazienki wzięłam taki zimny prysznic i w ręczniku wyszłam do pokoju bo zapomniałam ciuchów z krzesła . Przyjaciółka jak zwykle w moim laptopie coś robiła . wróciłam do łazienki ubrałam się wzięłam prostownice i poszłam do pokoju wyprostować swoje włosy .
- Ej Zuza . Twoja mama wróciła i Cię szukała .- powiedziała przyjaciółka .
- ok już do niej idę . - odpowiedziałam i złapałam za klamkę od moich drzwi . Zeszłam na dół .
- Hej mamo . szukałaś mnie ? Co się stał ? - podeszłam i pocałowałam ją w policzek .
- no cześć córeczko . no bo Justin do mnie dzwonił .- odpowiedziała . A we mnie się zagotowało , modliłam się żeby nie wybuchnąć .
- a co chciał .? - zapytałam ze skrzywieniem na twarzy .
- chciał z tobą porozmawiać . - odpowiedziała mama . - co się miedzy Wami znowu stało ? - zapytała .
- nic mamuś jutro pogadamy . a teraz idę z Julką na imprezę wrócę w nocy nie martw się . Wtedy zawołam przyjaciółkę i wyszłyśmy z domu kierując się do jakiegoś klubu . Od razu wbiłyśmy na parkiet . Nigdy nie marnujemy czasu na pierdoły . I po kilku godzinach przyczepił się do nas jakiś dziwny typ . Słuchajcie on był tak obleśny że po prostu miałam ochotę oddać ten obiad co zjadłam u Justina . Zaczął nam kupować drinki . Po jakimś czasie urwał mi się film . obudziłam się w domu . Chciałam wstać z łóżka ale ból który mi towarzyszył był nie do zniesienia nigdy mnie tak nie bolało podbrzusze jak teraz . W kącie dostrzegłam skuloną w kulkę Julkę .
- ej Julka co się stało ? czemu ty płaczesz ? i czemu mnie tak podbrzusze boli ? - zapytałam się przyjaciółki .
- nie chcesz wiedzieć - odpowiedziała i wybuchła jeszcze większym płaczem .
________________________________________
Siemano to znowu ja ... sorrki że tak długo mnie nie było ale musiałam złapać tą swoją wenę . Macie jakieś pomysły co do bloga ? podsyłacie pomysły w komentarzach . mam nadzieje że rozdział się podoba .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz