Powered By Blogger

środa, 3 lipca 2013

Rozdział 14




Do pomieszczenia weszła Julka . Rzuciła się na mnie jakby z rok mnie nie widziała .
- Julka co tu się stało ? Co ja wgl tutaj robię ?- zapytałam chcąc uzyskać odpowiedzi .
- zuzka no bo poszłaś się wykapać , przez 30 min próbowałam się do ciebie się dostać , zawołałam Kamila on rozwalił drzwi i zobaczyłam ze leżysz w tej wodzie nie ruszając się myślałam ze tam skonam , Kamil jako jedyny miał głowę na karku i zadzwonił na pogotowie wyciągnęliśmy cie z wody i cie ubrałam no i przyjechali i cie tutaj zabrali . - opowiedziała mi cala historie co się wydarzyło . Ja nic nie pamiętałam także . Ale co zdarzyło się z Justinem wszystko pamiętałam . Chociaż tak bardzo chciałam żeby to się nie wydarzyło .
- Zuza jest pewna osoba która chce z tobą porozmawiać może wejść ?-zapytała Julka .
- tak może . - odpowiedziałam mając nadzieje ze to jest Dawid albo moja mama . Ale niestety moje nadzieje legły w gruzach . Tak był to Justin . Jak go zobaczyłam moje oczy momentalnie się zaszkliły a serce zaczęło mocniej bić co było pokazane na tym aparacie do którego byłam podłączona . 
- zuzka przepraszam ja nie chciałem żeby to tak wyszło . Ja się naprawdę w tobie zakochałem i nie chce żeby to się tak skończyło . - Justin posmutniał . Ale to mnie nie obchodziło zranił mnie i to mnie bolało najbardziej niby mnie "kochał" ale jednak zranił .
- Justin to jest naprawdę bez sensu zabawiłeś się mną ale się skończyło nie dam się więcej nabrać . Za bardzo mnie zraniłeś . - odpowiedziałam a moje łzy zaczęły lecieć po policzku .
- Zuza dlatego nie chciałem Ci tego mówić bo wiedziałem ze cie stracę . Moje życie bez ciebie nie ma sensu . Proszę wróćmy do siebie . - mówił ze smutkiem w glosie . 
- nie Justin skończyło się to miedzy nami . Wygrałeś zakład teraz możesz wrócić do swojego normalnego życia .- odpowiedziałam wycierając swoje łzy .
- ale moim normalnym życiem stałaś się własnie ty i nie wyobrażam sobie teraz ze może cie zabraknąć w moim życiu . - i złapał moja rękę . Wyrwałam ja . 
- Justin proszę wyjdź już . Nie mamy już o czym rozmawiać . - chciałam sobie wszystko przemyśleć . Naprawdę go kochałam i było z nim tak cudownie , był kochany , troskliwy i czułam się przy nim tak bezpiecznie jak przy nikim  innym się tak nie czułam . I wtedy w mojej głowie się zaczęło mieszać żebym dala mu jeszcze jedna szanse może się nie zawiodę . Ale nie najpierw pogadam z Julka i muszę w końcu wyjść z tego szpitala bo naprawdę wolałabym siedzieć teraz w domu bawiąc się z moim młodszym rodzeństwem . Ale los chciał inaczej . Przyszedł lekarz i powiedział ze będę leżała tutaj przez tydzień żebym się wzmocniła bo jestem osłabiona . Nie no super . Myślałam ze lepiej już być nie może .wtedy przyszła mama . Przytuliła się i powiedziała ze mnie mocno kocha ale musi wracać do maluchów . I poszła . Przyszła Julka z Kamilem i po prostu przy mnie byli . Ale w pewnym momencie chyba im zasnęłam ...

*** 

Obudziłam się chyba nad ranem nie orientowałam się w czasie bo miałam brak zegarka . Przyjaciół już nie było wokół mnie , pielęgniarka powiedziała ze zostawili mi kartkę i mi ja dala . Byłam ciekawa co tam napisali .

Kochana .
Nie mogliśmy już dłużej zostać , a ty tak słodko spałas . Przyjdziemy do ciebie po szkole . Buziaczki trzymaj się i pogadaj z Justinem na spokojnie . 

I wtedy w rogu dostrzegłam ze ktoś się ruszał . Przyjrzałam się dokładnie i osoba  przypominała Justina . Pielęgniarka zauważyła ze mu się przyglądam . 
- on tak przez cala noc . Poprosił nas tylko o koc żeby nie zmarzł . Musi panią kochać i to bardzo . - powiedziała pielęgniarka a do mojej głowy zaczęły wracać wspomnienia z tego jak mnie oszukał .
- oh na pewno . - powiedziałam a moja mina posmutniała . Zaraz się przebudził i podszedł do mnie . Pocałował w rękę .
- i jak się czujesz kochanie ?- zapytał zachrypniętym glosę .
- Justin my już nie jesteśmy razem pamiętaj . A czuje się świetnie chce wrócić do domu . - odpowiedziałam .
- tak wiem przepraszam . Ale ja sobie Zuzia bez ciebie mojego życia nie wyobrażam . Proszę daj mi ostatnia szanse . Poprawie się . To nie miało tak wyglądać . Ja myślałem na początku ze to tylko tak dla zabawy a potem zorientowałem się ze naprawdę się w tobie zakochałem . Zuza wybacz mi proszę cie - mówił ze smutkiem w glosie . Mnie aż w sercu zakuło może naprawdę powinnam dać mu jeszcze jedna szanse może jej nie zmarnuje . Może jednak naprawdę mnie kocha . 
- Justin obiecuje ci ze jeżeli jeszcze raz mnie zranisz to ja osobiście cie zabije . - powiedziałam uśmiechając się do niego mając nadzieje ze tez się uśmiechnie bo brakowało mi jego wyjątkowego uśmiechu .
- czyli dasz mi jeszcze jedna szanse ?- zapytał zaskoczony . 
- tak głupku dam Ci ale to jest ostatnia i tylko dlatego ze cie kocham . Justin zaczął skakać po pomieszczeniu jak szalony ucałował rękę pielęgniarki i wybiegł z sali . 
- ale ma pani szczęście - uśmiechając się do mnie powiedziała pielęgniarka .
- oh dziękuje . - odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam szukać telefony . Ale go nie było . Poprosiłam pielęgniarkę żeby dala mi zadzwonić . Zadzwoniłam do Julki .
- hej Julka wiem ze jesteś w szkole ale muszę ci powiedzieć ze dałam mu szanse i on wybiegł z sali jak poparzony . - na to przyjaciółka wybuchła śmiechem .
- no to szczęścia kochana . A on to jest debil teraz kończę bo Kieras mnie zabije .papapa do później . I się rozłączyła . Chwile poleżałam i zaraz wrócił Justin z takim wielkim bukietem róż no porostu głupek . Ale to było takie słodkie . Wręczył mi kwiaty i namiętnie pocałował . Szczerze ? Brakowało mi tego . Czucia jego bliskości i bycia dla niego najważniejsza . Wtedy na sale uchyliły się drzwi , przyszła moja mama z rodzeństwem . Justin przytulił się do mojej mamy i przywitał się z maluchami i powiedział ze będzie siedział na korytarzu .
- i jak się córeczko czujesz ? Jest już lepiej ? Widzę ze z Justinem się już pogodziłaś co cieszy mnie bardzo -uśmiechnęła się do mnie mama . 
-dobrze się czuje mamo nie mogłabym wyjść szybciej ze szpitala nie chce tutaj leżeć . Wole leżeć w domu . -odpowiedziałam . Naprawdę wolałam leżeć w domu niż tutaj . 
- pogadam z lekarzem . A wy dzieciaki poczekajcie tutaj i bądźcie grzeczni . -odpowiedziała i wyszła . Wtedy przyszedł do nas Justin . Wziął dzieciaki na czekoladę na dol do bufetu . Ja se sama leżałam czekając na mamę . W końcu przyszła .
- córeczko możesz wyjść tylko pani musi się po odłączać . -i się zaśmiała . Jeeej w końcu wyjdę stad i zjem coś normalnego , bo tutaj jedzenie było okropne ledwo przez gardło mi przechodziło . Zaraz wraca Justin a ja byłam już gotowa do wyjścia .
- kochanie co ty robisz ? Wracaj do łóżka i to natychmiast - mówił widziałam ze zaczęło się w nim buzować . Podeszłam do niego moje ręce objęły jego szyje .
- skarbie ale ja już stad wychodzę przenoszę się do innego łózka . - odpowiedziałam i musnęłam jego usta . 
- ale jak to ? - odpowiedział zdezorientowany . Jego mina wtedy wyglądała naprawdę śmiesznie . 
- normalnie wracam do domu . Nie cieszysz się ?- zabrałam ręce i zrobiłam smutna minę . 
- bardzo się ciesze kochanie - podszedł i mnie przytulił . Wtedy postanowiłam zadzwonić do przyjaciół żeby od razu przyjechali do mojego domu i nie fatygowali się do szpitala . Wyciągając z torby iPhone . Wybrałam numer Julki i dzwonie .
- hej jak chcecie mnie odwiedzić to odwiedziny przyjmuje od 14-17 w moim domu - zaśmiałam się . 
- co ?! Wracasz do domu ? Uciekłaś im ze szpitala czy cie tak szybko wypisali ?- zapytała zaskoczona . 
- tak uciekłam własnie biegnę w stronę domu . Głupku wypuszczają mnie . A teraz papa . Do zobaczenia . I się rozłączyłam . Dostaliśmy wypis i poszliśmy do auto dlatego ze mama była swoim a Justin swoim rozdzieliśmy się . Mama z maluchami a ja z Justinem . W końcu dojechaliśmy do domu mama zaproponowała nam kawę i obiad . Byłam za , taka głodna to nigdy nie byłam . W spokoju zjedliśmy se obiad i poszłam do góry rozpakować moje rzeczy gdy do mojego pokoju wbiegła Julka zapłakana . Nie wiedziałam o co chodzi .

1 komentarz:

  1. Cieszę się że znowu są razem :D
    Rozdział jest nieziemski, jak zawsze z resztą :p

    OdpowiedzUsuń